Nowy rok szkolny, rozpoczęty oficjalnie 4 września, zainaugurowaliśmy w MOA Piknikiem pod Gwiazdami dla jednej z klas szóstych Szkoły Podstawowej nr 2 w Wieliczce. Dzieci w liczbie 24 wraz z dwiema opiekunkami zaraz po zakwaterowaniu udały się do kopuły teleskopu, gdzie odbył się pokaz tarczy Słońca. Mieliśmy na to zaledwie kwadrans, bowiem słoneczko chyliło się już ku zachodowi, niemniej wszyscy mogli dostrzec na ekranie dwie ogromne grupy plam. Dodatkowo pięcioro obserwatorów po kolei skorzystało z możliwości policzenia tychże patrząc wprost w okular lunety wyposażonej w filtr foliowy. W ten sposób określiliśmy wartość liczby Wolfa jako 10 x 2 + 28 = 48.
Kolejnym punktem Pikniku był jak zwykle pieszy spacer po Niepołomicach. Pierwsze kroki skierowaliśmy do fontanny w rogu Rynku, gdzie odbyła się pogadanka na temat historii miasteczka, a także wspomniano o pewnym polowaniu króla Stefana Batorego w Puszczy Niepołomickiej. Do tego polowania nawiązuje figura Justyny, córki leśniczego, depczącej głowę ustrzelonego przez nią tura.
Po zapoznaniu się z miejscowymi legendami opiekunka dokonała symbolicznego aktu „zaślubin”, wrzucając do wody monetę jednogroszową.
Opodal fontanny położony jest pomnik króla Kazimierza Wielkiego i tam jedno z dzieci odczytało na głos historię związaną z przedstawieniem naszego monarchy jako opiekuna słabszych i pokrzywdzonych.
Na pożegnanie z Majestatem należało pogłaskać rękę pacholęcia, symbolizującego wszystkich królewskich chrześniaków.
Wizyta na Zamku Królewskim zawsze się wiąże z poszukiwaniem czakramu, jaki rzekomo ma się skrywać wśród kamieni wmurowanych przy zejściu do jednej z piwnic. Oprócz tego dzieci ochoczo fotografowały się przy ławeczce ze Stańczykiem, a także zaglądały w oczy damie z gronostajem, której statua naturalnej wielkości jest wzorowana na słynnym obrazie Leonarda da Vinci.
Zazwyczaj po wizycie na Zamku pozwalamy dzieciom nieco podokazywać na placu zabaw, tak też było i tym razem. Mnogość urządzeń ustawionych w tym miejscu pozwala na dobrą zabawę połączoną z fizycznym wyżyciem się. Ale widok księżycowej tarczy, wyłaniający się znad koron drzew otaczających wioskę indiańską skłonił nas do powrotu. Tam grupa szturmowa rozpaliła grill, szykując kolację, zaś dzieci otrzymały wydrukowane wcześniej arkusze ze szkicowo zaznaczonymi morzami księżycowymi. Pierwsza część zadania polegała na popatrzeniu wprost na Księżyc i zacieniowaniu odpowiednich obszarów.
To poszło łatwo, w nagrodę dzieciaki zjadły treściwą kolację przy stołach ustawionych na chodniku przed wiatą, po czym zaczęła się druga, nieco trudniejsza część. Aby ją wykonać, należało spojrzeć przez jeden z dwóch identycznych teleskopów, odnaleźć dwa kratery – Kopernik oraz Tycho – z charakterystycznymi promieniami w okolicy i zaznaczyć ich położenie na rysunku. W tym czasie dobrze się już ściemniło i można było grupami udać się do kopuły teleskopu Meade LX200, aby obejrzeć Saturna z pierścieniami, dał się także dostrzec jego księżyc – Tytan. P powrocie do sali wykładowej czekała trzecia, najtrudniejsza część zadania – należało ułożyć mozaikę 25 tafelków tak, aby powstał kompletny obraz powierzchni naszego satelity.
Zajęło to nieco czasu, ale zaowocowało satysfakcją z udanego wykonania niecodziennej układanki.
Nazewnictwo księżycowe to temat obszerny, ale nie mogło się obejść od wytłumaczenia, dlaczego są tam morza bez wody, czemu niektóre kratery noszą nazwy wielkich postaci z historii kultury, a nazwy innych dziś nikomu nic nie mówią. Dlatego też poświęciliśmy temu zagadnieniu nieco czasu, podkreślając obecność takich nazwisk, jak Kopernik, Banachiewicz czy Curie-Skłodowska. Kiedy już nadeszła stosowna pora, uczniowie wysłuchali prelekcji o ciałach w Układzie Słonecznym, mogli też potrzymać w ręku spory okaz meteorytu Morasko. Na zakończenie wieczoru odbył się seans pod sztucznym niebem planetarium, tam objaśniamy zagadnienia związane z widomym ruchem sfery niebieskiej, pokazujemy ważniejsze miejsca na tej sferze z Gwiazdą Polarną na czele, wreszcie odpowiadamy na liczne pytania. Tym razem z racji późnej pory (tuż przed północą) podobno kilkoro uczestników seansu pospało się na wygodnych fotelach – ale może to tylko plotki. Następnego dnia po śniadaniu uczestnicy Pikniku przystąpili do wytężonej pracy – należało obliczyć dane pozwalające na utworzenia modelu Układu Słonecznego w skali jeden do stu pięćdziesięciu miliardów. Otrzymano następujące liczby charakteryzujące odległości planet od Słońca:
Merkury: 40 centymetrów
Wenus: 72 centymetry
Ziemia: 1 metr
Mars: 2 metry 86 centymetrów
Pas planetoid: 2 metry 86 centymetrów
Jowisz: 5 metrów 2 centymetry
Saturn: 9 metrów 50 centymetrów
Uran: 19 metrów 15 centymetrów
Neptun: 30 metrów.
Kiedy obliczenia były gotowe, mogliśmy przystąpić do rozwinięcia gotowego modelu w tej samej skali. Dzieci otrzymały przydziały – jedno grało rolę Słońca, ośmioro przybrało nazwy planet, jedno reprezentowało Pas Planetoid, a pozostałe wystąpiły jako satelity. Obiekty aż do Marsa jeszcze zmieściły się w sali wykładowej.
Ale żeby rozwinąć cały model, należało wyjść na zewnątrz, co też pozwoliło na refleksję o ogromie Układu Słonecznego.
Uran znalazł się pod drzwiami Harwardu, zaś Neptun o mało co nie wylądował w krzakach.
Tradycyjnie od 15 lat każdy Piknik pod Gwiazdami kończymy zbiorowym zdjęciem pod budynkiem Obserwatorium, tak też było i tym razem.
Kolejne pikniki przed nami, mamy nadzieję, że pobyt u nas pozostawi niezatarte wrażenia u uczestników, być może niektórzy tu jeszcze wrócą, a pewnie będą i tacy, którzy pójdą za wezwaniem Uranii – muzy astronomii, i podejmą trud badania Wszechświata.
Grzegorz Sęk