Co powiecie na spacer z wielkim erudytą, pisarzem i zdolnym organizatorem?
Gaius Plinius Secundus, zwany Starszym, uważany jest za ojca encyklopedyzmu. Uchodzi także za prekursora pojęcia perspektywy, pisząc, że na jednym z analizowanych dzieł „piorun wychodzi z obrazu”. Ale pokazał także oblicze wrażliwego człowieka.
Będąc już wiekowym, nie wahał się narazić życie, aby ratować przyjaciół, zagrożonych skutkami wybuchu wulkanu. W tym celu bez wahania wyruszył małym stateczkiem z Misenum na przeciwległy brzeg Zatoki Nepolitańskiej, w stronę miejscowości Stabiae, gdzie został już na zawsze. Niektóre źródła podają, że wiodła go ku temu miejscu także ciekawość przyrodnika – zapragnął zbadać skutki wybuchu na miejscu.
A oto współczesny widok Zatoki Neapolitańskiej z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zaznaczono położenie Willi San Marco w Stabiach i Forum w Pompejach.
Wiadomości o ostatnich dniach życia Pliniusza zawdzięczamy jego siostrzeńcowi, którego usynowił w testamencie, Pliniuszowi zwanemu Młodszym. Przedstawił on wybuch Wezuwiusza z 24 sierpnia 79 roku w liście do historyka Tacyta. Opis unieśmiertelnił jego imię, a także przydał sławy Pliniuszowi Starszemu.
Ten zaś wcześniej dał się poznać jako urzędnik państwowy, pisał także dzieła historyczne i przyrodoznawcze – jego „Historia naturalna” została przełożona na język polski w roku 1845.
Mamy tam fragmenty, które można interpretować jako opisy bałtyckiego wybrzeża:
Jedna z nich, nazwana Raunonia, odległą jest, jak Tymoteusz powiada, na dzień drogi od Scytyi: w czasie wiosny wyrzucają wały morskie na nię bursztyn. (t. IV, 210 – 211).
Po trzydniowej żegludze od wybrzeży scytyjskich przybywa się do niezmiernie wielkiej wyspy Baltia. Pyteasz nazywa tę wyspę Bazylią. (t. IV, 210 – 211).
Niektórzy twierdzą, że tę okolicę aż do rzeki Wistuli zamieszkują Sarmaci, Wenedowie, Scytowie, Birrowie. (T. IV, 212 – 213).
Znajdziemy także rozsądne wzmianki o charakterze astronomicznym, jak te przytoczone poniżej:
Najodleglejsza z wszystkich wspomnianych jest Tule, o którejśmy wyżej powiedzieli, że na niej w czasie przesilenia, gdy Słońce przez znak Raka przechodzi, nie ma nocy, i że przeciwnie w czasie zimy nie ma dnia. Niektórzy mniemają, że trwa to przez sześć miesięcy ciągle. (t, IV, 218 – 219).
Bieg zaś wszystkich błędnych gwiazd, pomiędzy temi słońca i księżyca, przeciwny ruchowi świata kierunek przybiera, to jest: na lewą stronę, gdy tymczasem świat wciąż się ku prawej toczy. (t. II, 286 – 287).
Lecz z wszystkich gwiazd najbardziej na podziwienie zasługuje księżyc, gwiazda ostatnia i najbardziej z ziemią spokrewniona, którą przyrodzenie za środek przeciw cieniom nocy wynalazło. Jego bieg rozmaity suszył głowy postrzegaczy, gniewających się, że najmniej znają najbliższą gwiazdę: przybywa on zawsze albo ubywa. I już postać swą w dwa rogi skrzywia, znów na pół dzieli, albo też nagina w koło; raz ukazuje się z plamami i znów nagle świeci bardzo, albo w niezmiernej pełnej tarczy i znowu nagle znika; niekiedy świeci noc całą; niekiedy późno wschodzi i przez pewną część dnia wspiera światło słoneczne; zaciemnia się, a przecież wśród zaćmienia jest widzialny; przy końcu miesiąca ukrywa się, jednak nie mówią, że jest zaćmiony. Raz nisko, drugi raz wysoko, i to nie w jednym i tym samym sposobie ukazuje się; bo raz krąży po niebie, drugi raz zdaje się tykać gór; raz wznosi się ku północy, znów zniża ku południowi … (t. II 292 – 293).
Giovanni Riccioli wyznaczył Pliniuszowi znaczący krater księżycowy, strzegący granicy pomiędzy Morzem Jasności i Morzem Spokoju. To drugie jest prawdopodobnie najstarszym basenem uderzeniowym, badacze dają mu nawet cztery i pół miliarda lat. Średnica kaldery wynosi 43 kilometry, jej kształt jest kolisty, a ściany ostro zarysowana i tarasowate. Prawie płaskie dno z górką centralną pozostają jeszcze w cieniu. Tuż obok kończą swój bieg trzy długie na 120 kilometrów rozpadliny, zwane Rimae Plinius, a wężowatym kształtem wiją się żyły, czyli Dorsa. Wytworzyła je magma kurcząca się już po zestaleniu.
Warto zwrócić uwagę na niepozorną dolinę Tarus – Littrow – to tam (czerwona kropka) pracowała ostatnia załogowa misja księżycowa, oznaczona symbolem Apollo 17, a było to niemal 45 lat temu.
Zdjęcie powstało ze złożenia prawie trzystu pojedynczych klatek, zarejestrowanych kamerką ZWO ASI178 MM, umieszczoną w ognisku teleskopu MEADE LX200 pracującego na montażu paralaktycznym.
Literatura:
- Pliny the Elder
- Zapomniana rewolucja – Lucio Russo, Kraków 2005
- Gateway to Astronaut Photography of Earth
- Biblioteka Narodowa – K. Pliniusza Starszego Historyi naturalnej ksiąg XXXVII, ks. II i IV
- Observing the Moon – Gerald North, Patrick Moore Practical Astronomy Series
- How to Photograph the Moon and Planets with Your Digital Camera – Tony Buick, Patrick Moore Practical Astronomy Series
- Virtual Moon Atlas
- Apollo 17 Mission
Grzegorz Sęk