Adam Michalec, Gazeta Niepołomicka
Na lutowym niebie zachodzą kolejne zmiany, a prawie połowę zimy mamy już za sobą. Ta szczypta optymizmu, związana z coraz dłuższym dniem, powinna nas zachęcić do spojrzenia w bezchmurny, rozgwieżdżony nieboskłon. Gdy tylko zapadnie zmierzch, dobrze po godz. 18, przez całe pogodne niebo rozciąga się, od wschodu do zachodu, mgiełka Drogi Mlecznej. Częściowo na jej tle, jawi nam się konstelacja Oriona, uznawana powszechnie za najpiękniejszy gwiazdozbiór nieba zimowego i jemu poświęcony był styczniowy spacer. Nadal on łatwo nam wpadnie w oko, bowiem wygląda jak nieco przekrzywiona duża litera H.
Patrząc na jasne gwiazdy tworzące postać myśliwego Oriona, to jego barki tworzą Betelgeza i na prawo Bellatrix, u dołu zaś nogi, to Saiph i po prawej Rigiel, która jest najjaśniejszą gwiazdą w Orionie. Na Pas Oriona, składają się trzy jasne gwiazdy, których rozmieszczenie zostało prawdopodobnie utrwalone przez starożytnych Egipcjan w formie trzech wielkich piramid: Cheopsa, Chefnera i Mykerynosa, bowiem gwiazdozbiór Oriona utożsamiali Oni z bogiem Ozyrysem. Natomiast Miecz przypięty do Pasa, to widoczna – przy braku smogu – nawet gołym okiem, mgławica pyłu i zjonizowanego wodoru.
Przedłużając zaś Pas Oriona w dół, tuż nad horyzontem, dostrzeżemy najjaśniejsza gwiazdę na niebie, to błękitny Syriusz w gwiazdozbiorze Psa Wielkiego. Myśliwy Orion – jak wiemy z poprzedniego spaceru – odbywa na niebie ciągłe łowy, a do pomocy służy mu jeszcze Pies Mały, który jak przystało na ruchliwego szczeniaka oddalił się od niego na niebie, aż na druga stronę Drogi Mlecznej. Łatwo ten gwiazdozbiór dostrzec, gdyż leży on na wysokości barków Oriona, a wyróżnia się w nim Procjon, najjaśniejsza gwiazda (o zabarwieniu lekko pomarańczowym) w tej konstelacji.
Gwiazda ta, wraz z w/w Syriuszem i Betelgezą tworzą asteryzm Trójkąta Zimowego, który można wykorzystywać do orientacji na niebie. Dla starożytnych Egipcjan konstelacja Małego Psa, była odzwierciedleniem boga Anubisa, człowieka z głową szakala, patrona balsamistów, strzegącego zmarłych w drodze w zaświaty.
Jeśli zaś dotrwamy w obserwacjach zimowego nieba gdzieś do godz.21, to na wschodzie dostrzeżemy, w pełnej krasie ponad Galaktyką, konstelację Bliźniąt, obfitującą w jasne gwiazdy. Przede wszystkim zaś to same Bliźnięta, Kastor i Polluks. Niższa – z dwu, jaśniejsza to Polluks, a nieco słabsza od niej górna, to Kastor. Obie te gwiazdy są układami wielokrotnymi, ale o tym przekonać się można dopiero wykorzystując do ich obserwacji lunety. Wokół Polluksa w 2006 roku, odkryto obiegającego ją gazowego olbrzyma, planetę typu jowiszowego.
Legendarni zaś bracia, Kastor i Polideuks (Polluks), byli herosami zaproszonymi przez Zeusa na Olimp. Brali udział w wyprawie Jazona po złote runo, walczyli zaciekle z Amazonkami. Ojcem Polluksa był Zeus, co sprawiało, że był On nieśmiertelny, a Kastora król Sparty Tyndareos. Gdy w jednej z bitew zginął Kastor, jego brat nie mógł znieść tej straty i wyprosił u Zeusa, aby znów mogli być razem. Ten przeniósł ich na niebo, gdzie zajmują poczesne miejsce w konstelacji Bliźniąt, ciesząc nasze oczy ich blaskiem.
Zatem do następnego spacerku po sferze niebieskiej, w atmosferze prawie wiosennej aury, z wizytą w gwiazdozbiorach, też związanych w znacznej mierze z Mitologią.