Adam Michalec, Gazeta Niepołomicka, grudzień 2016.
Na grudniowym niebie zachodzą kolejne zmiany, a długość nocy, automatycznie zachęca nas na spojrzenie w bezchmurny, rozgwieżdżony nieboskłon. Gdy tylko zapadnie zmierzch, gdzieś po godz. 17, wtedy już zorza wieczorna, przestaje przeszkadzać nam w obserwacjach nieba.
Przez całe pogodne niebo rozciąga się, od północnego wschodu do południowego zachodu, mgiełka Drogi Mlecznej, a nisko nad zachodnim horyzontem dostrzeżemy w jej tle, w kolejności gwiazdozbiór Herkulesa, Lutni, Orła i Łabędzia, a w południku konstelację Pegaza. Zaś dalej ku wschodowi, wysoko nad horyzontem dostrzeżemy gwiazdozbiór Andromedy i zadzierając głowę do góry Kasjopeję. Jej pięć najjaśniejszych gwiazd – jak wiemy z poprzednich wędrówek po niebie – układają się w kształcie litery W.
Poniżej tych gwiazdozbiorów, wzdłuż płaszczyzny Ekliptyki, możemy dostrzec przy bezchmurnym niebie, w kolejności od zachodu ku wschodowi, gwiazdozbiory: Koziorożca, Wodnika, Ryb, Barana i Byka. Pomiędzy tymi dwoma ostatnimi konstelacjami, ale wyżej nad horyzontem, dobrze po godz. 18, zobaczymy gwiazdozbiór Perseusza. Ten gwiazdozbiór, w listopadzie, był ozdobą nieba, aż do czasu, gdy naszą uwagę, po godzinie 19, przykują otwarte gromady gwiazd Plejady i Hiady w gwiazdozbiorze Byka. Zaczną się też pojawiać na wschodnim niebie gwiazdozbiory Woźnicy i Oriona. Temu ostatniemu poświęcimy kolejny spacer.
Z Perseuszem sąsiaduje od wschodu Woźnica. Łatwo ten gwiazdozbiór rozpoznać po bardzo jasnej gwieździe Kapelli, zwanej Kozą i pięciu innym, dość jasnym, które układają się w kształcie przypominającym dziecięcy latawiec. Inkowie mówili na nią Colca, a Rzymianie określali imieniem świętej kozy Amaltei, która karmiła małego Zeusa. Kapella jest to poczwórny układ gwiazd, złożony z dwóch par gwiazd obiegających wspólny środek masy. W sąsiedztwie Kozy, znajduje się niewielki trójkąt gwiazd, zwany Koźlętami. Poza tym, konstelacja ta zawiera kilka niezmiernie interesujących obiektów (M36, M37 i M38) będących gromadami otwartymi gwiazd. Są one doskonale widoczne przez lornetkę, a całe ich piękno, oddaje chociażby teleskop MOA o niewielkim powiększeniu. Od tej trójki w/w obiektów, dzieli nas odległość ponad 4 tysięcy lat świetlnych.
Z obszaru gwiazdozbioru Woźnicy promieniują dwa znane roje meteorów zwane Aurygidami, na przełomie sierpnia i września oraz września i października, a zatem będziemy je mogli obserwować w przyszłym roku.
Jednym z mitów, który jest związany z konstelacją Woźnicy, to opowieść o Mirtilosie, synu boga Hermesa, który był woźnicą króla Ojnomaosa. Kochał się on w córce Hippodameji, niestety, jak się łatwo domyśleć, bez wzajemności. Został uśmiercony przez wybrańca królewny za próbę gwałtu na niej. Jego ojciec Hermes, posłaniec bogów, przeniósł go na sklepienie niebieskie. A dzisiaj, praktycznie woźniców juz nie ma, są tylko kierowcy prezesów.
Jeśli dotrwamy w obserwacjach nieba do północy, to daleko na wschodzie dostrzeżemy w pełnej krasie konstelację Oriona, myśliwego, który na niebie wybrał się na łowy z psami.
Zatem do następnego spacerku po sferze niebieskiej, w atmosferze styczniowej aury, z wizytą w gwiazdozbiorach, też związanych w znacznej mierze z Mitologią.