Spór o to wśród uczonych od wieków się szerzy;
Ten, czy też ta kometa mówić się należy?
I – rzekłbyś – obłęd jakiś myśl w tem ludzką mami,
Bo sprawa się wyjaśnić da kilku słowami:
… Kometa się po niebie uwija jak fryga;
Kometa długi ogon w ślad za sobą dźwiga,
Słowem: wniosek stąd jasny i historia krótka
Kometa to kobieta, do tego rozwódka.
/Franciszek Konarski/
“Gazeta Częstochowska” 30 maja 1910
Na początku roku mieliśmy zapowiedzi jasnych komet ATLAS i SWAN, które w maju miały nam dostarczyć pięknych widoków. Niestety przechodząc w pobliżu Słońca rozpadły się. Niespodziewanie okazało się, że za pomocą teleskopu kosmicznego NEOWISE, została odkryta jeszcze jedna kometa C/2020 F3 (NEOWISE) i to ona dostarczyła nam największe widowisko na letnim niebie.
Jest to kometa długookresowa, odkryta w marcu 2020 r. W przeciwieństwie do komet ATLAS oraz SWAN, NEOWISE przetrwała przelot przez peryhelium swojej orbity, czyli punkt orbity najbliższy Słońcu. W przeciwieństwie do mglistej komy komety ATLAS oraz szerokiej komy komety SWAN, które mogły wskazywać (i faktycznie wskazywały) na rozpad jądra pod wpływem promieniowania słonecznego, zbliżając się do Słońca kometa NEOWISE utrzymywała niemal idealnie okrągły kształt z wyraźnym, zwartym jądrem.
Obecnie od 5 lipca można ją obserwować nad ranem, nisko nad północno-wschodnim horyzontem. Choć teraz jasność komety będzie stopniowo spadała, to oddalając się od Słońca będzie widoczna coraz dłużej. Od około 10 lipca kometę będziemy mogli obserwować przez całą noc nad północnym horyzontem. Można ją dostrzec gołym okiem, ale warto wspomagać się lornetką. Ponieważ jej wysokość nie będzie przekraczać 14 stopni nad horyzontem, musimy znaleźć odpowie miejsce do obserwacji, aby budynki, drzewa itp. nie zasłaniały nam widoczności.
Warto poznać te ciała, ponieważ co jakiś czas zbliżają się do gwiazdy centralnej, a ciepło tej gwiazdy powoduje, że wokół komety powstaje koma, czyli gazowa otoczka. Komety są osobliwą grupą ciał niebieskich w Układzie Słonecznym. Świecące jasnym blaskiem na wieczornym lub porannym nieboskłonie wzbudzały przez tysiąclecia zabobonny lęk, postrzegane jako zwiastuny nieszczęść i kataklizmów. Komety budziły grozę, pojawiały się bowiem nagle i równie szybko znikały. Przez wiele wieków aż do epoki nowożytnej badacze nie byli w stanie wykryć prawidłowości w nagłym pojawianiu się komet.
Pierwszy opis komet w sposób ściśle naukowy przedstawił Arystoteles, filozof grecki żyjący w IV wieku p.n.e. Twierdził, że są one wyziewami atmosferycznymi. Dopiero rzymski stoik Seneka w I wieku n.e. wyraził przypuszczenie, że komety pochodzą spoza Ziemi, ale pozostało ono zapomniane przez następne półtora tysiąca lat. Po tym czasie, czyli dopiero w XVI wieku Mikołaj Kopernik, jako pierwszy astronom ery nowożytnej, stwierdził, że nie są to obłoki gazu, ale ciała niebieskie pochodzące spoza Ziemi. Założenia Kopernika były oparte na obserwacjach duńskiego astronoma Tycho Brahe. Duński astronom dowiódł, że obserwowana przezeń kometa znajduje się dalej od Ziemi niż Księżyc. Pogląd Brahego zyskał na początku XVII wieku powszechne uznanie w środowisku uczonych astronomów. Jednak nadal wyrażali oni sprzeczne opinie na temat natury komet.
Johannes Kepler potraktował komety jako ciała chwilowo tylko goszczące w naszym układzie planetarnym, które po prostoliniowych trajektoriach przemykają przezeń dalej we Wszechświat. Dopiero w drugiej połowie XVII wieku Jan Heweliusz sformułował hipotezę, że orbity niektórych komet mogą być parabolami. Potwierdził to obserwacjami jeden z jego uczniów w 1680 roku.
Wynalazek lunety a następnie teleskopu zwierciadlanego umożliwił obserwację coraz większej liczby komet i dokładniejszy pomiar ich orbit. W 1687 roku Izaac Newton w swoim dziele „Matematyczne zasady filozofii przyrody” dowodził, że komety poruszają się po krzywych stożkowych – w ich ogniskach znajduje się Słońce. Jednak dopiero uczeń Newtona, Edmund Halley, zajął się badaniem komet. W 1682 roku zaobserwował bardzo jasną kometę, która po przeanalizowaniu danych z kronik, pojawiała się na niebie co 76 lat. Później odkryto ze starych przekazów, iż była ona widoczna, aż 28 razy. Na cześć jej odkrywcy została nazwana kometą Halleya.
Udoskonalenie teleskopów XX wieku zaowocowało dalszymi postępami w badaniu nad kometami. W 1950 roku holenderski astronom Jan Henrik Oort sformułował pogląd, że komety stanowią ogromny rój ciał niebieskich otaczający Słońce. Według niego ich liczebność to nawet 200 miliardów obiektów.
Zapoczątkowane w drugiej połowie XX wieku bezpośrednie badania przestrzeni kosmicznej przez sondy i próbniki wysyłane z Ziemi, wyposażone w aparaturę fotograficzną, rozszerzyły znacznie wiedzę o tym, czym w istocie są komety i jaka jest ich budowa. Sercem każdej komety jest jądro, w którym można wyodrębnić skalny rdzeń oraz zamrożone ciecze i gazy, takie jak woda, amoniak, cyjan czy metan. Z jej głowy zostaje wypuszczony warkocz, którego długość dochodzi nieraz do wielu milionów kilometrów. Świecącą kometę z długim warkoczem można zobaczyć gołym okiem, gdy znajduje się ona w pobliżu Słońca.
Zapraszamy do obserwacji i życzymy pogodnego nieba!!!
Monika Maślaniec
foto: Łukasz Maślaniec (MOA Niepołomice)