Marzec to bardzo interesujący nas wszystkich miesiąc, związany przede wszystkim z wędrówką Słońca po nieboskłonie. Już 20 marca Słońce będzie świeciło w zenicie na równiku i przetoczy się w swej rocznej wędrówce z półkuli południowej nieba na północną. Zacznie się Wiosna astronomiczna na naszej półkuli i być może w tym pandemicznym roku, będzie to chociaż w zgodzie z wiosną termiczną, odczuwalną przez nas, do której tęsknimy. Zobaczymy.
Drugim obiektem w kolejce, do marcowych rozważań astronomicznych, jest nasz poczciwy Księżyc. Jak zwykle możemy obserwować jego fazy. Będzie się zmieniał jego wygląd na niebie od rogalika wybrzuszonego po lewej, wschodniej stronie, a po nowiu będzie to rogalik wygięty po jego prawej, zachodniej stronie. Jeśli pogoda nam dopisze, będziemy mogli obserwować światło popielate, czyli nocną część Księżyca oświetlonego przez światło słoneczne odbite od Ziemi. Natomiast nocą 13 marca, nie dostrzeżemy go na niebie, niezależnie od zachmurzenia, będzie bowiem w nowiu i Słońce będzie oświetlało jego półkulę niewidoczną z Ziemi.
Pamiętajmy przy tym, iż cały czas Księżyc wędrując wokół Ziemi kołysze się na wszystkie strony, astronomowie zwą to libracją, czyli ważeniem się Księżyca na orbicie. Efekt libracji powoduje, że z Ziemi wprawny obserwator może dostrzec aż 59% jego powierzchni pokrytej kraterami, czy wylewami lawy sprzed milionów lat, a zwanych tradycyjnie morzami.
Czy państwo wiecie ile jest kraterów uderzeniowych na powierzchni Księżyca? Z całą pewnością idzie to w setki tysięcy. A największy z kraterów nazwano imieniem Kopernika.
Również ciekawym jest fakt, iż półkula niewidoczna z Ziemi, ma kraterów uderzeniowych znacznie mniej. Ich zliczenia, zależą od narzędzi obserwacyjnych, którymi dysponujemy i przyjętych kryteriów.
Gołym okiem, gdy Księżyc jest bliski pełni, widzimy jego twarz, oczy, nos, usta – to zależy od tego, co kto chce, na jego tarczy, zobaczyć. I to jest piękne.
Przypomnę tylko, że dotychczas 12 astronautów stąpało po jego powierzchni, ale to było dawno, ostatnio w 1976 roku.
Księżyc w tegorocznym marcu będzie w pierwszej wiosennej pełni wieczorem 28-go, co zadecydowało o tym, iż 4 kwietnia będziemy świętować Wielkanoc. Na dodatek zaś 27/28.III., będziemy musieli zmienić czas (prawdopodobnie po raz ostatni cofnąć zegarki o godzinę) zimowy na czas letni. Trzeba będzie odtąd wstawać godzinę wcześniej. A Księżyc, w swej wędrówce marcowej po niebie, 9.III. zbliży się do Saturna, 10.III. do Jowisza, 11.III. do Merkurego, 17.III. do Urana, zaś w ostatni dzień Zimy, wieczorem 19.III do Marsa, a następnie do Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Byka. Te dwie ostatnie koniunkcje będą u nas widoczne, z czego powinni skorzystać obserwatorzy.
Tak to pokrótce wygląda w tym miesiącu “rozkład jazdy” Księżyca po nieboskłonie i jego “przystanki”, czyli koniunkcje.
Przybliżę tylko państwu, na zakończenie, odległość Księżyca od Ziemi:
- w perygeum, będzie on dwa razy: 2.III. – 365 tys. km, a 30.III. – 360 tys. km,
- w apogeum 18.III. – 405 tys. km.
Wypada też wspomnieć o tym, że 21.III. będzie pierwszym dniem Wiosny i Międzynarodowym Dniem Planetariów, również naszego w MOA.
Adam Michalec