III Ogólnopolski Konkurs Poetycki „Astronomiczna liryka” rozstrzygnięty

Posted by on 03 kwietnia 2023

Za nami III edy­cja Ogól­no­pol­skiego Kon­kursu Poetyc­kiego „Astro­no­miczna liryka”. Wszyst­kie nade­słane prace były piękne i ory­gi­nalne, jed­nak człon­ko­wie komi­sji kon­kur­so­wej musieli pod­jąć decy­zję, które są wg nich najlepsze.
Po wni­kli­wej ana­li­zie wyło­niono zwy­cięz­ców w 4 kate­go­riach wie­ko­wych: 10+, 15+, 25+ i 65+.
Z przy­jem­no­ścią infor­mu­jemy, że zwy­cięz­cami III Ogól­no­pol­skiego Kon­kursu Poetyc­kiego „Astro­no­miczna liryka” zostali:

Krzysz­tof Kilań­ski  – „Krótka histo­ria dłu­giego czekania”
Arka­diusz Sto­sur„Pod­glą­da­nie nieba wieczorne”
Nata­lia Wierzba„Kosmo­amor”
Anna Makwiń­ska„Mleko z Kosmosu”

Ser­decz­nie gra­tu­lu­jemy nie tylko Zwy­cięz­com, ale wszyst­kim auto­rom wier­szy, gdyż zapre­zen­to­wali oni wysoki kunszt poetycki.
Nagrody zostaną wysłane pocztą.
GRATULACJE!!!

Poni­żej publi­ku­jemy zwy­cię­skie wier­sze. Zachę­camy do lektury:).

Krzysz­tof Kilań­ski„Krótka histo­ria dłu­giego czekania”

Z Wiel­kiego Wybu­chu sprzed pra­wie 14 mld lat
powstaje Wszech­świat, a chmura kosmicz­nego pyłu i gazu
siłą gra­wi­ta­cji zaczyna się łączyć (4,5 mld lat temu),
powstają płynne, ogni­ste kule, w tym nasz bajeczny – Układ Słoneczny.

Jesz­cze nie ma cie­bie i mnie,
nikt jesz­cze górą, nikt też na dnie…

Powłoka jed­nej z kul powoli sty­gnie, krzep­nie, pęka,
z gorą­cej lawy para ucho­dzi, two­rzą się chmury,
padają desz­cze, wzbie­rają wody, powstaje pla­neta Ziemia.
Wszech­świat w trój­wy­miar się rozchodzi.

Jesz­cze nie pach­nie las drzew szumiący,
nic nas nie wku­rza, nie dzieli, łączy…

3,8 mld lat temu masa Ziemi zna­cząco już schłodzona
ini­cjuje bak­te­rie, a te w każdy wolny od zlo­do­wa­ceń sezon
zaczy­nają mozol­nie wytwa­rzać tlen,
dla któ­rego po 2 mld lat osłoną staje się ozon.

Brak dyle­ma­tów kto dziś z przed­szkola odbiera dzieci,
i jaki obiad na szybko sklecić…

Przez 1 mld lat życie z wody na ląd wypełza,
a 200 milio­nów lat temu poja­wiają się gremia
olbrzy­mich gadów – dino­zau­rów, przez 135 mln lat
będą­cych świad­kami jak ewo­lu­uje Ziemia.

Nie ma sta­no­wisk by je piastować,
nie ma czym jesz­cze się irytować…

Okresy ocie­pleń, głów­nie za sprawą CO2,
choć złych „kop­ciu­chów” jesz­cze nie było,
prze­pla­tają się z epo­kami zlodowaceń,
takich, że aż dino­zau­rom w zębach dzwoniło!

Nie ma wciąż kłótni i spo­rów o to,
kto komu prze­rwał i kto tu więk­szym jest idiotą…

I dopiero nie­dawno, 300 – 200 tysięcy lat temu,
wykształ­cił się ory­gi­nalny dość… pramałpolud,
a że bar­dziej rozumny i por­cją mowy obdarowany,
to „Homo sapiens” (mądry) – przez naukę nazwany.

Jesz­cze podat­ków nikt nie nakłada,
do karier nie trwa wciąż galopada…

Spo­glą­dam w niebo okiem zamglonym
marną ostro­ścią od łez wzruszenia,
czuję tę prze­strzeń naszego świata,
a może nawet iluś Wszechświatów,
i pod sto­pami ten mikro okruch – pla­netę Ziemia.

Gdyby w tym ciągu prze­róż­nych zdarzeń,
zaszła choć jedna naj­mniej­sza zmiana,
to wów­czas twoje, moje tu życie,
to marzeń złud­nych byłaby ściana.

To bez­miar szczę­ścia, że zaistniało,
sza­nuj więc swoje i każde życie,
uśmiech w nim każdy i smutę każdą,
skoro cze­ka­nie aż tak kosmicz­nie długo trwało.

 

Arka­diusz Sto­sur„Pod­glą­da­nie nieba wieczorne”

Tak
Tak nie trzeba
Tak nie trzeba patrzeć
wpa­try­wać się w pej­zaż nieba
ze łzą srebrną w oku
co nie widzi przyszłości
mię­dzy­ga­lak­tycz­nej lecz spokój
ulicy w małym mieście
na które raz w roku
jeden tylko raz spada
deszcz gwiazd diamentowych
kiedy nikt nie widzi kiedy
wszy­scy śnią o podróżach
kosmicz­nych tylko psy
wytrwale szcze­kają tylko
koty stro­szą sierść unoszą
wąsy i uczo­nym miauczeniem
prze­po­wia­dają koniec świata
a o świ­cie dzieci znoszą
narę­cza dro­gich kamieni
do małych domów zostawiają
je na kuchen­nych stołach
obok chleba mleka i masła
a zaspane matki w zamyśleniu
szy­ku­jąc kanapki rzucają
resztki kosmosu do śmieci
od któ­rych świat traci resztki rozumu

Nie
Nie powinniśmy
Nie powin­ni­śmy wszyst­kiego rozumieć

 

Nata­lia Wierzba„Kosmo­amor”

Kosmos ogromne, nie­zba­dane przestrzenie
To wydaje się tak odległe
Nie­moż­liwe do zdo­by­cia, nie­osią­galne dla człowieka
Coś, co jest barierą nie do przebicia.

Jed­nak ile razy patrzysz w niebo
I pro­sisz spa­da­jącą gwiazdę o życzenie
Patrzysz na te wszyst­kie świe­cące gwiazdozbiory
I szu­kasz odpo­wie­dzi Czym tak wła­ści­wie jesteś.

Błą­dzisz nie­zmier­nie w tłu­mie świata
Jesteś czło­wie­kiem w ciele, a kimś obcym w duszy

Boisz się zro­bić krok
Bo myślisz, że Słońce cię spali
Że sta­niesz się popio­łem, któ­rego nikt nie ocali.

Jed­nak popatrz duszo ludzka Feniks obro­dził się na nowo z popiołów
Jesteś wyjąt­kowy i niepowtarzalny
I świe­cisz tak jasno, jak te gwiazdy
Na które patrzysz, odkąd jesteś dziec­kiem małym.

Jesteś mete­ory­tem
Który z hukiem spada na ziemię
Jesteś naj­ja­śniej świe­cą­cym światłem
Któ­rym jasno oświe­tlasz ziemię.

Jesteś siłą
Nie­po­kor­nie drze­miącą w jądrze ziemi.
Jesteś galak­tyką, któ­rej nie odkrył do końca
jesz­cze nikt.

Jesteś Gla­dia­to­rem
Wal­czysz z przy­cią­ga­niem ziemskim
Bo tłum przy­śpie­sza, a ty chcesz zwol­nić, aby odkryć siebie
I żadna akre­cja, która spada jako roz­pro­szona mate­ria na ziemię
Nie pokona Cię.

A nawet jeśli czarna dziura
Wcią­gnie Cię w głę­boką otchłań
Odnaj­dziesz orbitę, która spro­wa­dzi cię tam, gdzie jest twoje miejsce.

Drogą mleczną krocz
Odnajdź hory­zont i przy­stań swą
Rób to, co, puls two­jego serca, pod­po­wiada Ci
I, mimo że nie raz cefe­idą będziesz
Bo życie będzie chcieć zmie­nić jasność twą
Po pro­stu krocz i prze­mie­rzaj galak­tykę swą.

Po marze­nia swe nie bój się walczyć
Nawet jeśli wydają się odle­głe niczym planety
Pamię­taj, że życie jest tylko jedno
I że na Ziemi nie ma dyla­ta­cji czasu.

Niczego nie odkła­daj na później
Chwy­taj dzień, zdo­by­waj horyzont
Wykrocz poza wyobraź­nię swą.

Jed­nak pamię­taj we wszyst­kim tym.
Że nie jesteś jedyną gwiazdą świata.
Dla­tego zawsze wspie­raj, kochaj i akcep­tuj swego ziem­skiego brata.

Koniec

Anna Makwiń­ska„Mleko z Kosmosu”

Na tablicy przed mym blo­kiem ktoś wywie­sił ogłoszenie:
“Mleko z kosmosu dowożę na spe­cjalne zamówienie.”

Poka­za­łam mojej mamie gdy wra­ca­ły­śmy do domu
Ale ona się żach­nęła:” chyba się nudzi komuś!

Mleko bie­rze się od krowy, kozy albo owcy,
Ale jesz­cze tak nie było żeby mleko dawał OBCY.”

Powie­dzia­łam o tym bratu,który skoń­czył 8 lat
I z kosmo­sem i wszech­świa­tem jest od dawna za pan brat.

Michał sta­nął, znie­ru­cho­miał, coś jakby koniec baterii.
Nagle mówi: “Droga mleczna nie jest z mleka- raczej z pyłu, gazu i czar­nej materii”.

Wyszli­śmy razem przed klatkę by prze­czy­tał sobie sam,
Ale kartki już nie było, pew­nie porwał ją gdzieś wiatr.

Teraz nigdy się nie dowiem, czy to żart był albo kawał.
Czy też może ktoś w kosmo­sie pro­du­kuje dla nas nabiał.