„W drodze dookoła Słońca Ziemia spotyka miliardy drobnych ciałek, które z wielką chyżością wpadają w atmosferę. Wskutek tarcia o powietrze wnet rozżarzają się i poczynają świecić już na wysokości, dochodzącej do 100 kilometrów. Wówczas spostrzegamy na firmamencie świecące punkty, bardzo szybko poruszające się i znikające, a znane dobrze jako „gwiazdy spadające”. Ich nazwa nieodpowiednia, a przecież tak powszechnie przyjęta, pochodzi stąd, że patrząc na to zjawisko, ma się łudzące wrażenie, jak gdyby jakaś gwiazda oderwała się nagle od sklepienia niebieskiego i chyżo spadała. Zazwyczaj owe ciałka kosmiczne są tak drobne, iż przy wysokiej temperaturze, do jakiej dochodzi ich rozgrzanie, ulatniają się i znikają bez śladu. … Wśród drobnych ciałek kosmicznych trafiają się czasem i takie, które posiadają większe rozmiary i bardziej zbliżają się do ziemi aniżeli gwiazdy spadające. Są to kule ogniste, czyli bolidy, koloru najczęściej czerwonawego lub zielonawego, których pozorna wielkość dorównywa niekiedy tarczy Księżyca w pełni. Wskutek zjawisk świetlnych wydają się jednak o wiele większymi niż są w rzeczywistości. Bolidy posuwają się i znikają podobnie jak gwiazdy spadające bardzo szybko i zazwyczaj znaczą swoją drogę jasnym ogonem. Często zdarza się, że kula ognista pęka z hukiem i wysyła bryły kamienne, które jako meteoryty spadają na ziemię.”
Walery Łoziński „Ziemia i jej budowa”, Lwów 1907
„Oprócz niewinnych w swej istocie bardzo drobnych meteorów … czasem, dość rzadko jednak, pojawiają się większe ciała, dochodzące podczas przebiegania atmosfery do bardzo znacznej jasności. Są one widoczne nieco dłużej, gdyż przeszywają nieboskłon w ciągu kilku lub nawet kilkunastu sekund. Pozostawiają za sobą jasną świetlną smugę, gasnącą zwolna, wreszcie w pobliżu powierzchni Ziemi ulegają eksplozji i dają początek „deszczowi kamiennemu”, spadającemu na Ziemię.”
Jan Gadomski, Eugeniusz Rybka „Kosmografja. Podręcznik dla szkół średnich”,
Warszawa 1931
Do tych opisów zjawisk świetlnych związanych z wizytami drobnych ciał można właściwie dodać tylko kilka uściśleń, ale dobrze oddają one istotę zagadnienia. Problematyka meteorowa i meteorytowa zajmuje wysoką pozycje w działalności edukacyjnej naszego obserwatorium, dość wspomnieć letnie obozy poświęcone obserwacjom Perseidów czy też wykłady i odczyty zaproszonych specjalistów. Istnieje szansa, że w naszej nowej, dopiero powstającej siedzibie uruchomiony zostanie stały monitoring nieba pod kątem właśnie rejestracji śladów meteorów i bolidów. Dlatego też staram się od kilku lat uczestniczyć we wszystkich zjazdach i seminariach dwóch organizacji, zrzeszających zawodowców i amatorów poświęcających swój czas i wysiłek zgłębianiu tej tematyki. Na kwiecień tego roku zapowiedziano kolejny zjazd Polskiego Towarzystwa Meteorytowego, zaś w dniach 7–8 marca 2020 roku odbyło się w Warszawie XXXVI Seminarium Pracowni Komet i Meteorów.
Wykłady i prezentacje dotyczyły zarówno spraw sprzętowych – do skutecznych badań niezbędna jest dedykowana aparatura – jak i badaniom terenowym, związanym z poszukiwaniem meteorytów. Najważniejszą cechą takich spotkań jest możliwość kultywowania bezpośrednich kontaktów z badaczami aktualnie zaangażowanymi w działania. Ponieważ PKiM od kilku lat prowadzi szereg stacji obserwacyjnych tworzących Polską Sieć Bolidową, sporo czasu poświęcone było sprawozdaniom z ich działalności. Najaktywniejsze z nich zarejestrowały w roku poprzednim ponad 4 tysiące śladów każda, co pozwoliło na wyznaczenie przeszło dwóch tysięcy orbit meteoroidów. Dominującym sprzętem są nadal kamery analogowe, pochodzące z firm Tayama i Montron, ale coraz częściej stosowane są kamery cyfrowe USB z firmy DMK. Kosztowniejsze od wymienionych rozwiązania bazują na zestawach firmy AllSkyCams, zaś nasi sąsiedzi na Słowacji stosują kamery cyfrowe z siatkami dyfrakcyjnymi. Daje to możliwość wyznaczania widm emisyjnych pochodzących od śladów meteorowych, ale wymaga zaangażowania znacznych środków tak finansowych jak i technicznych.
Z pozostałych aktywności warto wymienić prezentację nauczycielki z wioski w województwie opolskim, która będąc opiekunka stacji bolidowej zgromadziła wokół tego projektu grupę zaangażowanej młodzieży. Prezes Przemysław Żołądek barwnie opowiedział o swojej wyprawie do Południowej Afryki, zaś Arkadiusz Olech z CAMKu w przeglądowym wykładzie przypomniał historię amerykańskich i radzieckich programów kosmicznych. Wiele emocji wywołała konferencja prasowa słoweńskich poszukiwaczy meteorytów, którzy znaleźli dwustugramowy chondryt pochodzący z bolidu dziennego, zarejestrowanego nad Bałkanami m. in. kamerką samochodową 28 lutego 2020 roku o godzinie 9.34 czasu uniwersalnego. Zaprezentowano także filmiki z podobnych poszukiwań na terenie Polski, które na razie nie dały rezultatów. Intrygującym akcentem był projekt obserwowania zakryć gwiazd przez jądra komet – jak do tej pory tylko jedna taka obserwacja, i to pochodząca z pozaziemskiego teleskopu, była udana.
Grzegorz Sęk