II Ogólnopolski Konkurs Poetycki „Astronomiczna liryka” – wyniki

Posted by on 30 marca 2022

Jak w roku poprzed­nim, zada­niem uczest­ni­ków było napi­sa­nie utworu lirycz­nego o tema­tyce astro­no­micz­nej. I choć było to duże wyzwa­nie, otrzy­ma­li­śmy prze­piękne wier­sze. Po wni­kli­wej ana­li­zie wyło­niono zwy­cięz­ców w 4 kate­go­riach wie­ko­wych: 10+, 15+, 25+ i 65+.

Z przy­jem­no­ścią infor­mu­jemy, że zwy­cięz­cami II Ogól­no­pol­skiego Kon­kursu Poetyc­kiego „Astro­no­miczna liryka” są:

Tade­usz Char­muszko  – „Spa­cer”

Arka­diusz Sto­sur – „Esej o pęk­nię­tym niebie”

Kuba Zwo­liń­ski – „Słońce i ja”

Mał­go­rzata Mikul­ska – „Opo­wieść o Słońcu”

 

Ser­decz­nie gra­tu­lu­jemy nie tylko Zwy­cięz­com, ale wszyst­kim auto­rom wier­szy, gdyż zapre­zen­to­wali oni wysoki kunszt poetycki.
Nagrody zostaną wysłane pocztą  GRATULACJE!!!

Poni­żej publi­ku­jemy zwy­cię­skie wier­sze. Zachę­camy do lektury:).

Tade­usz Char­muszko  – „Spa­cer”

Sypią się jerzy­ków kotwice,
marze­niami za nimi lecę
wysoko na karku złamanie
w kosmiczne otchłanie,
mrok się ściele nisko,
ja gwiazd jestem blisko,
na obłoku sobie siadam,
zwy­kłe rze­czy opowiadam,
że po Mlecz­nej Drodze
wie­czo­rami chodzę,
razem z nietoperzem
dystans do gwiazd mierzę,
oglą­dam krą­żące planety,
za ogon łapię komety,
Wenus mnie prowadzi,
żebym nie zawadził
o brą­zo­wego karła
bo to rzecz niedobra,
trzeba nie­źle być obytym,
gdy gar­ściami meteoryty
w samym środku nocy
coś wystrzela z procy,
Księ­życ sierp wyostrzył,
będzie ści­nał nostrzyk
albo inne wonne ziele,
ścieżkę z niego ściele,
pohu­kuje mądra sowa,
abym się kierował
wła­snym rozumem,
nie pędził za tłumem,
gdyż w czarną dziurę
łatwo wpaść wieczorem,
więc jedy­nie chodzę
po Mlecz­nej Drodze,
w mroku otu­chy i wiary
dodają magiczne pulsary
kiedy się zapatrzę
w gwiazd konstelacje,
spać jerzyki poszły,
ja po nie­bie krążę nocnym.

 

 

Arka­diusz Sto­sur – “Esej o pęk­nię­tym niebie”

patrzę
patrzę w niebo
patrzę w niebo codziennie
patrzę w niebo codzien­nie się zmienia
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze okolice
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i planet
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy kosmosu
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy kosmosu który traci
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy kosmosu który traci właściwości
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy kosmosu który traci wła­ści­wo­ści i staje się sie­dli­skiem melan­cho­lii roz­pa­czy i tęsknoty
patrzę w niebo codzien­nie się zmie­nia świat i jego naj­bliż­sze oko­lice gdzie toczy się wojna gwiazd komet i pla­net odcho­dzą­cych w ciszy kosmosu który traci wła­ści­wo­ści i staje się sie­dli­skiem melan­cho­lii roz­pa­czy i tęsk­noty za innym lep­szym światem

pozo­stają epi­zody obłoków
widoczne kiedy pęka niebo
wylewa się wtedy elektryczne
świa­tło i dyna­micz­nie pulsuje
nadaje sygnał do obcych cywilizacji
a my prze­cie­ramy oczy wielkich
tele­sko­pów i ukła­damy modlitwy
do elek­tro­no­wych bogów o zim­nych oczach

Kuba Zwo­liń­ski – “Słońce i ja”

O Słońce Boskie! Ty moja gwiazdo!
Oświe­casz mnie wła­snym światłem.
Ener­gia twoja to reak­cja jądrowa.
Dzięki Two­jej ener­gii żyje wszystko wokół mnie.

Cie­szysz mnie i przerażasz!
Wokół Cie­bie wszystko krąży.
Wie­dzą o tym wszy­scy mądrzy!

Nasza gwiazda to gazowa kula.
Emi­tuje wiatr sło­neczny, który hula.
Omiata pla­nety stru­mie­niem cząstek.

O Słońce! Królu Układu, który masz 99,9 % jego masy.
Ska­li­ste pla­nety, w tym Zie­mia nasza naj­bliż­sza twemu sercu.
Sło­neczko nasze! Ty jesteś dla nas kró­lem Mlecz­nej „rodziny”.
My się temu nie dziwimy!

Mał­go­rzata Mikul­ska – “Opo­wieść o Słońcu”

Słońce to wielka gazowa kula,
o czer­wo­no­ści roz­grzana a Zie­mia wokół niej hula.
Świa­tło dostar­cza już w minut osiem
cho­ciaż nie­równo, czę­sto po skosie.
Tam gdzie pio­nowo upał dość spo­ry­tam gdzie po skosie
mar­z­niesz po nosie.

Za dnia zoba­czysz tę jedną z gwiazd
bo inne tracą przy niej swój blask
Dzięki swo­jej gra­wi­ta­cji trzyma Zie­mię w konfiguracji
i razem z innymi pla­ne­tami, two­rzy układ sło­necz­nym zwany.
Mer­kury, Wenus, Zie­mia, Mars, to twarde skały, no mówię wam.
Jowisz, Saturn, Uran, Nep­tun, to też pla­nety, ale na gaz.

Jak na króla przy­stało, jest niedostępne
a to dla­czego wyja­śnię dość pokrętnie.
Odle­głość od Ziemi, to żaden kłopot
sto pięć­dzie­siąt milio­nów kilo­me­trów, to dla NASA mały podskok.
Lecz kło­pot zaczyna się wtedy, gdy nie masz odpo­wied­niej bariery.
Tem­pe­ra­tura na Słońcu, to pro­blem dość duży
bo czy sześć tysięcy stopni  komuś się przysłuży?
Tak oto strzeże swej nie­za­leż­no­ści, jak król swo­ich posiadłości.

Jest jed­nak jeden taki śmia­łek, który potrafi zasło­nić je całe.
To Księ­życ cza­sem ma taki plan,
aby przez chwilę być wielki Pan.
Ale i wtedy pod­czas zaćmie­nia, korona sło­neczna na nie­bie się rozściela
Więc, choćby nie wiem jakie sta­ra­nia i tak będzie przed­mio­tem uwielbienia.

Dla tego przez trzy­sta sześć­dzie­siąt pięć dni w roku
Zie­mia robi wokół swego władcy, mnó­stwo kroków
a że sport  jest bar­dzo zdrowy, robi też ruch obrotowy.
Obroty mają taką moc, że mamy dzień i noc.
A bie­ga­nie spra­wia za to, że mamy jesień, zimę, lato.

Lecz nie wszę­dzie tak to jest
bo jak to ze Słoń­cem bywa, tu się pokaże, tu znów ukrywa.
Są miej­sca na Ziemi, gdzie nie lubi zaglądać.
Tam wieczne lody i nie ma rewii mody.
Tam zaś gdzie czę­sto zagląda, pogoda dobra tylko dla wielbłąda.
Ale bez tego jak to Słońce działa, Zie­mia by nie istniała.