Skoro elektrony krążą po orbitach wokół protonów i neutronów. Księżyc krąży wokół Ziemi, Ziemia wokół Słońca, Słońce wokół Czarnej Dziury w centrum Drogi Mlecznej. Natomiast na Drogę Mleczną wraz z Grupą Lokalną galaktyk oddziałuje grawitacja Supergromady Galaktyk w Pannie, to czy idąc tym tropem nie wydaje się logiczne stwierdzenie, że na Supergromadę Galaktyk w Pannie oddziałuje grawitacyjnie coś jeszcze większego? Dlaczego przyjmuje się, że ta zależność kończy się na supergromadach i dalej lecą już one same sobie w kosmos już wokół niczego nie krążąc? Czy możliwe jest, że supergomady galaktyk i dalej włókna i ściany galaktyk we wszechświecie, tak samo jak wcześniej wspomniane przeze mnie mniejsze ciała niebieskie krążą wokół czegoś jeszcze większego, czegoś, czego jeszcze teleskopy nie odkryły? Bo idąc za logika tak właśnie powinno być, a jeśli tak nie jest to, dlaczego taka możliwość się odrzuca? [Pan Marcin]

Posted by on 09 lipca 2020

Witam ser­decz­nie i dzię­kuję za cie­kawe pytanie.

Roz­pocznę od tego, że inna siła odpo­wiada za „krą­że­nie” elek­tronu wokół pro­tonu, czy ogól­nie jądra ato­mo­wego, a inna odpo­wiada za krą­że­nie Księ­życa wokół Ziemi. W pierw­szym przy­padku jest to siła elek­tro­sta­tyczna, w dru­gim siła gra­wi­ta­cji. Dalej, mówimy, że coś krąży wokół cze­goś, ale jest to zbyt­nie uprosz­cze­nie. Obiekty krążą wokół wspól­nego środka masy danego układu. Oczy­wi­ście w przy­padku dużej róż­nicy mas, śro­dek masy jest wewnątrz masyw­niej­szego ciała. Po trze­cie już sam ruch naszej Galak­tyki uwa­run­ko­wany jest oddzia­ły­wa­niem gra­wi­ta­cyj­nym pozo­sta­łych galak­tyk w Gru­pie Lokal­nej. Zaś ruch Grupy Lokal­nej Galak­tyk pod­lega oddzia­ły­wa­niu wszyst­kich galak­tyk i gro­mad galak­tyk w super­gro­ma­dzie Panny. Pomiary ruchu Drogi Mlecz­nej i całej super­gro­mady w Pan­nie suge­rują, iż poru­szają się w stronę tzw. Wiel­kiego Atrak­tora, cią­gną­cego się od gwiaz­do­zbioru Cen­taura, aż po Pawia. Jest to już wiel­ko­ska­lowa struk­tura Wszechświata.

Kolejną rze­czą jest względ­ność ruchu. Zawsze ruch odno­simy do cze­goś. Poja­wia się pyta­nie czy nasz obser­wo­wany wszech­świat także się poru­sza. Ale nie mamy punktu odnie­sie­nia, wzglę­dem czego się poru­sza. I na koniec jak sam Pan napi­sał może ist­nieć jesz­cze więk­sza część Wszech­świata, któ­rej jesz­cze nie widzimy, dla­tego, że świa­tło tych obsza­rów jesz­cze do nas nie dotarło. Ale skoro świa­tło do nas nie dotarło, to także żadne oddzia­ły­wa­nie z tam­tych rejo­nów też do nas nie dotarło. Dla­tego nie musimy się „mar­twić” o tamte czę­ści wszechświata.

Jesz­cze sprawa natury kosmo­lo­gicz­nej. Jeśli Wszech­świat, jako całość wiruje, to, wokół czego? Musiałby ist­nieć wyróż­niony punkt i kie­ru­nek we Wszech­świe­cie, co prze­czy zasa­dom kosmo­lo­gicz­nym, które gło­szą, że Wszech­świat jest jed­no­rodny i izo­tro­powy. Czyli w każ­dym kie­runku i z każ­dego miej­sca jest taki sam. To z kolei wynika z obser­wa­cji i praw fizyki.

Mam nadzieję, ze tro­chę roz­wia­łem Pana wątpliwości.

Pozdra­wiam serdecznie
Janusz Nicewicz