Mam pytanie dotyczące ciemnej energii we Wszechświecie. Ostatnio doszedłem do wniosku, że rozszerzanie się Wszechświata i to coraz szybsze rozszerzanie nie musi być spowodowane tzw. ciemną energią, lecz Wszechświatami, bądz nawet gromadami Wszechświatów w Wieloświecie, które “rozciągają” tak jakby grawitacyjnie we wszystkich kierunkach nasz Wszechświat, zupełnie podobnie gdyby wpadał w grawitacyjną studnię. Po prostu te Wszechświaty istnieją wokół naszego Uniwersum rozciągając go we wszystkich kierunkach, jednak nie jednolicie, ale coraz szybciej. Stąd wniosek, że tzw. Ciemna Energia nie pochodzi z naszego Wszechświata, lecz jest efektem oddziaływania innych Wszechświatów na nasz w tej chwili go poszerzając. Proszę o odpowiedz na moje pytanie, czy są na ten temat jakieś badania, wyliczenia. [Pan Kamil]

Posted by on 11 października 2020

Cie­kawy pomysł jed­nak ma kilka błędów:

  1. Po pierw­sze poję­cie Ciem­nej Ener­gii zostało wpro­wa­dzone, z powodu pro­blemu bra­ku­ją­cej masy (gęsto­ści masy/energii) w cał­ko­wi­tym bilan­sie masy Wszech­świata (nawet z uwzględ­nie­niem ciem­nej mate­rii). Wynika to z roz­bież­no­ści danych obser­wa­cyj­nych. Z jed­nej strony mamy obser­wa­cje wska­zu­jące na przy­spie­szoną eks­pan­sję Wszech­świata (np. super­nowe), z dru­giej osza­co­wa­nie masy widocz­nej czę­ści Wszech­świata (gwiazdy, galak­tyki, obłoki itp.) Ich róż­nica wynosi ok 68%. Jed­nak z rów­nań Ogól­nej Teo­rii Względ­no­ści wynika, że takie przy­spie­sze­nie jest moż­liwe tylko przy zła­ma­niu sil­nego warunku ener­ge­tycz­nego (ρ+3p≥0). Przyj­muje się obec­nie, że obec­ność ciem­nej ener­gii łamie ten waru­nek, że co prawda gęstość tej ener­gii jest dodat­nia, ale jej ciśnie­nie ujemne. Druga zasada ter­mo­dy­na­miki wyklu­cza jed­nak sytu­ację, w któ­rej ciśnie­nie jest ujemne. W kon­se­kwen­cji za przy­spie­sza­nie eks­pan­sji Wszech­świata nie może odpo­wia­dać żadna postać mate­rii zbu­do­wana nawet z tych naj­bar­dziej egzo­tycz­nych czą­stek. Dla­tego mówimy o „Ciem­nej Ener­gii”, bo nie wiemy, czym ona jest.
  2. Zało­że­nie ist­nie­nia wię­cej niż jed­nego wszech­świata, wymaga zało­że­nia wie­lo­wy­mia­ro­wej „nad­prze­strzeni”, czego po pro­stu nie obser­wu­jemy. Oczy­wi­ście teo­ria super­strun czy M‑bran zakłada ist­nie­nie nawet 11tu i wię­cej wymia­rów, ale jest to zabieg mate­ma­tyczny uła­twia­jący obli­cze­nia. W fizyce pod­sta­wo­wym zało­że­niem jest tzw. Brzy­twa Ockhama – nie twórzmy bytów ponad koniecz­ność. Wiec skoro doświad­czal­nie nie da się stwier­dzić ist­nie­nia wię­cej niż 4 wymia­rów to nie musimy się tym przejmować.
  3. Załóżmy poprzez chwilę, że ist­nieją te dodat­kowe wszech­światy. Żeby ich wpływ gra­wi­ta­cyjny na nasz wszech­świat miał go roz­cią­gać i to coraz szyb­ciej, to ozna­cza, że wszyst­kie dodat­kowe wszech­światy musia­łyby być roz­ło­żone rów­no­mier­nie wokół naszego i w dodatku wszyst­kie powinny się kur­czyć lub jakoś poru­szać by wytłu­ma­czyć przy­spie­szoną eks­pan­sję naszego wszech­świata z tą samą pręd­ko­ścią, co jest nie­moż­liwe do zrealizowania.
  4. Rów­no­mierne roz­miesz­cze­nie takich wszech­świa­tów, spra­wia, że niwe­luje się wpływ gra­wi­ta­cyjny na nasz Wszech­świat. Więc nie mają one wpływu na obser­wo­wany Wszechświat.
  5. Jeśli byłyby roz­miesz­czone nie­rów­no­mier­nie, powin­ni­śmy to zaob­ser­wo­wać w mikro­fa­lo­wym pro­mie­nio­wa­niu tła (a tego nie obserwujemy)
  6. Zało­że­nie ist­nie­nia wie­lo­świa­tów zakłada nie­skoń­cze­nie wiele takich two­rów. Tu poja­wia się pewien para­doks:, Jeśli mamy nie­skoń­cze­nie wiele wszech­świa­tów, to każda nawet naj­bar­dziej nie­praw­do­po­dobna sytu­acja czy układ będzie reali­zo­wany i to nie­skoń­cze­nie wiele razy!!!

Jako pod­su­mo­wa­nie: Pana teo­ria wymaga dopra­co­wa­nia (nie twier­dzę, że jest błędna, ale na bazie współ­cze­snej fizyki nie może być poprawna). Zachę­cam do prze­czy­ta­nia takich pozy­cji jak:
„Nie­do­mknięty bilans wszech­świata” Tade­usza Pabiana
„Kwan­towy Kosmos” Clausa Kiefera

I bar­dziej zaawansowana:
„Ele­menty Kosmo­lo­gii” Leszka Sokołowskiego

Janusz Nice­wicz